Brak czasu nie jest wyznacznikiem przyjaźni czy czymś, co ją utrudnia. Jeśli przyjaźń jest prawdziwa, to czasu jest zawsze dość. W idealnej przyjaźni obie strony na tyle się rozumieją, że każdy wie, ile czasu ma do dyspozycji dla drugiego i potrafi ten czas wykorzystać. Można by powiedzieć, że jest to jakby ciążenie, jeden na drugiego czeka, potrzebują się nawzajem, pragną porozmawiać, wymienić przeżycia. Zatem sprawa zabiegania, czy braku czasu nie odgrywa roli w przyjaźni. W żadnym wypadku. Ludzie potrzebują się nawzajem. Przyjaciel potrzebuje przyjaciela blisko siebie. Oczywiście, czasem wystarczy jedno zdanie. .Więc nawet gdy się nie widzimy całe lata, to przyjaciel się nie zmienia. Przyjaźń nie oznacza, że musimy sobie codziennie zabierać parę godzin. Czasem nie spotykamy się przez całe lata i jesteśmy w dalszym ciągu przyjaciółmi. Wiemy o sobie, czujemy się nawzajem. Przyjaciel mi pomaga, chociaż go nie widzę parę dziesiątków lat i ja jemu chyba też pomagam. Pozostaje ten wpływ, te wszystkie zdania, które padły w czasie kontaktów między nami, one wciąż są aktualne. Również wszystkie wartości, które były wymieniane, w dalszym ciągu dźwięczą mi w uszach. To nie jest coś, co się skończyło, to ciągle trwa: przyjaźń. Więc sobie tylko potwierdzimy po latach, że wszystko jest OK.
Jest jeszcze coś takiego jak wiernosć.Ale ona zawarta jest w miłości. Dla mnie przyjaźń i miłość to jest to samo. Żeby zaistniała miłość, żeby zaistniała przyjaźń, konieczny jest zachwyt. Ja muszę zachwycić się drugim człowiekiem, drugi człowiek musi się zachwycić mną. Bez tego nie ma miłości, bez tego nie ma przyjaźni. Zachwycić się walorami intelektualnymi, mądrością drugiego człowieka, jego wrażliwością, jego dobrocią, sercem. Mówiąc w skrócie: zachwycić się jego osobowością. Bo przyjaźń to jest inne słowo na miłość. Ehh troszkę tu zamotałam, ale mam nadzieję,że połapiecie się w tym wszystkim...